Podróże - te małe i duże - nie byłyby możliwe, gdyby kiedyś jakiś mądrala nie wpadł na pomysł wynalezienia koła. A potem wozu. Roweru. Parowozu. Samochodu. Samolotu... A że z Tobołkiem podróżujemy (jak już się pewnie domyśliliście) całkiem często, to nieraz stajemy przed dylematem, w jaki sposób się przemieścić, by było to możliwie szybkie, ekonomiczne, a nade wszystko... przyjazne dla naszego maleństwa.
Kategoria: Tobołkowe historie w odcinkach
Nasza Wielka Szkocka Przygoda #2
(PRAWIE) NORTH COAST 500 I w końcu przyszedł dzień, kiedy mieliśmy wyruszyć na północ. Nie ukrywam, że stres zżerał mnie od samego ranka... jak to będzie z maleńkim dzieckiem, przez 9 dni, w obcym kraju, bez rezerwacji noclegów, przy niepewnej, szkockiej pogodzie?...
Nasza Wielka Szkocka Przygoda #1
Tak już u nas jest z planami, że jeśli coś sobie postanowimy, to dopniemy swego - choćby nie wiem co! Tak też było w przypadku Szkocji, którą wymyśliliśmy sobie jakieś 3 lata temu. Po dwóch krótszych, 3-4 dniowych wypadach stwierdziliśmy, że musimy tam wrócić na dłużej.
Mama w podróży czyli 25h samotności
Ten wpis poświęcę dla odmiany własnej, samotnej podróży. Tak, zostawiłam Pszczółkę w kochających rękach taty. Tak, na całą dobę. Dokładnie 25h. Nie, nikt z tego powodu nie umarł, choć momentami była to prawdziwa jazda bez trzymanki. I wymagała trochę przygotowań, o których również napiszę.
Pszczółka w krainie Tysiąca Jezior
Nareszcie wyjazd we dwoje No, może niezupełnie... Właściwie to zupełnie niezupełnie. Bo wyjechaliśmy w składzie ja + Pan Mąż + Pszczółka. Jak zwykle aktywnie i rowerowo, gdyż albowiem w lipcu odbywały się Mistrzostwa Polski w Cross Country, a jak już się rzekło, Mąż wielkim fanem kolarstwa jest...
Z wizytą u bałtyckiego Neptuna
No i w końcu wakacje! I kolejna wyprawa. Bardzo, bardzo chciałam pojechać nad polskie morze - uwielbiam dotyk miękkiego piasku, niekończące się, szerokie plaże, szum nadmorskiego lasu i fale załamujące się na płyciźnie...
Spacer z Psijacielem
Jak już wcześniej pisałam, oprócz Pszczółki i dwóch starszych dzieci: M. i Z., mamy również The Great B. - biało-czarnego czworonoga, niepodzielnie należącego do Z. Możecie się pewnie domyślić, że jak maleństwo miało przyjść na świat, to trochę się obawialiśmy pierwszego spotkania. Na szczęście niepotrzebnie...
U Króla Kazimierza za miedzą
Na początku długo zarzekałam się, że ja to teraz tylko na działkę, że strach gdzieś dalej, że maleństwo, że nieprzespane noce. I wtedy przyszedł… kwiecień, a wraz z nim prawdziwie letnia pogoda. Mimo woli moje nogi zaczęły nerwowo przebierać, a w głowie co i rusz to pojawiała się myśl, żeby jednak wykorzystać zbliżający się, rekordowo długi weekend majowy i wyruszyć z Pszczółką w Pierwszą Prawdziwą Podróż...